XV Rejs Odkrywców w maju 2019 na Mazurach

Daty “XV Rejsu Odkrywców – w maju na Mazurach” były wyjątkowo łatwe do zapamiętania. Wyjechaliśmy w Dzień Matki, wróciliśmy w Dzień Dziecka. W załodze było piętnaścioro młodych żeglarek i żeglarzy. Aż siedmioro z nich wzięło udział w programie Fundacji i w Rejsie po raz drugi. Bardzo jesteśmy ciekawi, czy żeglarska szczepionka będzie trwała i mamy nadzieję, że tak!
Rejs na Mazurach zaczął się i zakończył w porcie w Giżycku. Z przygodami i przy bardzo różnej pogodzie żeglarze przepłynęli 90 mil morskich, zaczynając na Jeziorze Niegocin, dopływając do Śniardw i wracając tą samą trasą: przez Mikołajskie, Tałty, Jagodne. Po drodze były ogniska, mazurski chrzest, wspólne śpiewanie szant, zabawy i gry, ale też – nauka żeglowania, sterowania jachtem, wiązania węzłów… Aby załoga mogła pójść na basen w Mikołajkach, najpierw wszyscy musieli nauczyć się wiązać węzeł ratowniczy.
Rejs trwał prawie tydzień i serio: był pełen wrażeń i emocji. I także pracy, bo jak zawsze powtarzamy: nic na łódce nie robi się samo, jedzenie i porządek zwłaszcza. Dla wszystkich byłl to zatem tydzień sprawdzianu samodzielności, zwłaszcza dla najmłodszych w załodze i pierwszy raz poza domem bez rodziców na tak długo! Jesteśmy ze wszystkich bardzo dumni!
Daty “XV Rejsu Odkrywców – w maju na Mazurach” były wyjątkowo łatwe do zapamiętania. Wyjechaliśmy w Dzień Matki, wróciliśmy w Dzień Dziecka. W załodze było piętnaścioro młodych żeglarek i żeglarzy. Aż siedmioro z nich wzięło udział w programie Fundacji i w Rejsie po raz drugi. Bardzo jesteśmy ciekawi, czy żeglarska szczepionka będzie trwała i mamy nadzieję, że tak!
Rejs na Mazurach zaczął się i zakończył w porcie w Giżycku. Z przygodami i przy bardzo różnej pogodzie żeglarze przepłynęli 90 mil morskich, zaczynając na Jeziorze Niegocin, dopływając do Śniardw i wracając tą samą trasą: przez Mikołajskie, Tałty, Jagodne. Po drodze były ogniska, mazurski chrzest, wspólne śpiewanie szant, zabawy i gry, ale też – nauka żeglowania, sterowania jachtem, wiązania węzłów… Aby załoga mogła pójść na basen w Mikołajkach, najpierw wszyscy musieli nauczyć się wiązać węzeł ratowniczy.
Rejs trwał prawie tydzień i serio: był pełen wrażeń i emocji. I także pracy, bo jak zawsze powtarzamy: nic na łódce nie robi się samo, jedzenie i porządek zwłaszcza. Dla wszystkich byłl to zatem tydzień sprawdzianu samodzielności, zwłaszcza dla najmłodszych w załodze i pierwszy raz poza domem bez rodziców na tak długo! Jesteśmy ze wszystkich bardzo dumni!